Przeczytałam kiedyś, że pracoholizm to takie “dobrze ubrane uzależnienie”. Przecież pracoholik nie przepuszcza pieniędzy, nie pije. Do tego ciężko pracuje i zarabia pieniądze. Słyszę też często o pasjonatach pracy. Osobach, które kochają swoją pracę. Pracują, bo lubią. Gdzie jest różnica? Gdzie granica? A osoba, która dużo pracuje to pracoholik, pajonat czy po prostu uzależniony?
Kim jest pracoholik?
Pierwsze co przychodzi wielu osobom do głowy, to to, że pracoholik jest osobą, która dużo pracuje. No i jest to prawda, jednak nie jest to pełen obraz. Pracoholik dużo pracuje, bo czuje do tego wewnętrzny przymus. Potrafi w każdym miejscu myśleć o pracy, w domu, w autobusie, stojąc w korku, w sklepie, w kinie. Pracoholik żyje pod presją nałożonych na siebie zobowiązań zawodowych. Potrafi pracować wieczorami, weekendami i na urlopie – o ile w ogóle na niego się wybierze, zazwyczaj pod naciskiem rodziny. Pracoholik uważa, że mniej godzin pracy stanie na drodze do sukcesu. Kontroluje pracę innych, zwłaszcza osób, które są zaangażowane w te same projekty. Sprawdzanie poczty służbowej podczas posiłków jest normą, a każde zwrócenie uwagi przez rodzinę, powoduje napięcie i nerwowe zachowania.
Typowe dla pracoholika jest odkładanie życia na później.
Pracoholik nie pracuje dużo dlatego, że chce. Pracuje tyle, bo uważa że w innym wypadku niczego nie osiągnie i będzie beznadziejny.
Kim jest pasjonat pracy?
Pasjonat pracy pracuje dużo, dlatego że chce i sprawia mu to przyjemność, przynosi satysfakcję. I to jest główna rzecz, która odróżnia go do pracoholika. On nie czuje przymusu pracy. Pracuje, bo naprawdę go to kręci. Pasjonat pracy nie odczuwa frustracji w momencie, gdy nie pracuje. Potrafi wyjechać na urlop i nie myśleć non stop o życiu zawodowym. Jeśli decyduje się na kolejne zadania, to dlatego, że wydają mu się interesujące.
Czy to oznacza, że bycie pasjonatem pracy nie ma żadnych zagrożeń? Niestety nie… Bo co jeśli kolejne projekty, kolejne zadania okażą się na tyle ciekawe, że przeważą na szali czas spędzany z rodziną? Co jeśli kolejne szkolenie, które w oczach pasjonata pracy jest okazją do rozwoju, przypada w dzień, w który dziecko w szkole ma przedstawienie dla rodziców? Czy pasjonat będzie potrafił postawić granicę? Przecież tak kocha swoją pracę…
Co powoduje ucieczkę w pracę?
Powodów może być dużo. Jednym z nich są kryzys wartości i trudności np. w relacji partnerskiej lub ze współpracownikami. Gdy pracoholik nie radzi sobie z trudnymi sytuacji, mocno uderza to w jego poczucie własnej wartości oraz oznacza słabość. Z tego powodu sama zmiana pracy nie rozwiąże problemu. Trzeba zacząć pracować głębiej, nad emocjami i odpornością psychiczną.
Według badań nie bez znaczenia jest też dzieciństwo. W domu pracoholików bardzo dużo wymagało się od dzieci, a poczucie wartości wzmacniane było przez osiągnięcia. Dziecko wyrastało ze świadomością, że sukcesy definiują jego wartość jako człowieka.
Pracoholizm jest uzależnieniem. Tak samo jak alkoholizm czy hazard.
Kiedy powinna zapalić się lampka kontrolna?
Zdrowy człowiek rozładowuje napięcie przez aktywność fizyczną czy też rozmowy z najbliższymi. Pracoholik ucieknie w pracę. Jeśli więc dużo pracujesz, a dodatkowo praca redukuje u Ciebie lęk, poczucie winy i smutek, to zdecydowanie jest to dla Ciebie sygnał ostrzegawczy. Bezsenność, przemęczenie, ciągłe wewnętrzne napięcie, to kolejne sygnały jakie wysyła pracoholikowi jego organizm.
Nadmiar pracy powoduje też pogorszenie jakości związków partnerskich i relacji z najbliższymi. Skrajnym skutkiem pracoholizmu jest karoshi, czyli śmierć z przepracowania. Pierwszy raz tego terminu użyto w 1969 roku po śmierci 30 letniego pracownika japońskiej gazety. I o ile karoshi to ekstremalna sytuacja, to zawały, udary, choroby serca u coraz młodszych osób są niestety coraz częstsze.
DDP
Skutki pracoholizmu dotykają nie tylko samego uzależnionego. Cierpią także partnerzy i dzieci. Wiesz kim są DDP? To dorosłe dzieci pracoholików. Osoby, które wychowywały się w rodzinie, w której praca u jednego lub obu rodziców była na pierwszym miejscu. To osoby, które od dziecka były uczone, że praca jest ważniejsza niż zabawa. W dorosłym życiu osoby z DDP są bardziej podatne na depresje, zaburzenia lękowe oraz zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. Mają też problemy z rozmawianiem o słabościach, bo nikt ich tego nie nauczył. W ich domach nie było miejsca na rozmowy o trudnych emocjach.
Od czego zacząć zmianę?
Od zaprzyjaźnienia się ze swoimi emocjami. Co tak naprawdę czujesz? Jak te emocje na Ciebie wpływają?
Następnie od odpowiedzenia sobie na pytanie, czy chcesz zmiany. Tylko wtedy będzie to możliwe. Jeśli tak, to:
- zacznij stawiać małe granice np. po godzinie 18:00 nie sprawdzam służbowej poczty i nie odbieram telefonów; zaplanuję 3 dniowy urlop i nie zabiorę na niego komputera i służbowego telefonu
- zacznij planować czas na odpoczynek, wpisywać go do kalendarza i traktować jako zadanie do wykonania
- zadbaj o kontakty z rodziną, ze znajomymi. I nie chodzi o kontakt przez Facebooka, tylko realne spotkanie. Wspólny spacer, wyjście na kolację, weekendowy wyjazd
- powiedz zaufanej osobie o swoim problemie. Wsparcie w procesie zmian jest niezwykle istotne
Zastanów się też nad wizytą u specjalisty – psychologa, psychoterapeuty. Pracoholizm jest uzależnieniem, podobnie jak alkoholizm, hazard czy uzależnienie od seksu.
Na sam koniec zostawiam Was ze słowami profesora Zimbardo z książki Paradoks czasu:
Pracuj ciężko w czasie przeznaczonym na pracę. Baw się intensywnie, gdy przychodzi czas na zabawę. Ciesz się słuchaniem starych historii opowiadanych przez babcię, póki wciąż jeszcze żyje. Nawiązuj głęboki kontakt ze swoimi znajomymi. Patrz na dzieci oczami pełnymi cudów, jakimi one same patrzą na świat. Śmiej się z dowcipów i życiowych absurdów. Oddawaj się swoim pasjom i pragnieniom.